ZATAŃCZYĆ WIATR z poezją p. Małgorzaty Hrycaj
W Pracowni Tańca Etnicznego różne środki przekazu przenikają się wzajemnie. Taniec, muzyka, śpiew, teatr nie są nam obce. Podobnie jak poezja, która za sprawą szczecińskiej poetki p. Małgorzaty Hrycaj towarzyszy naszym choreografiom. Najlepszym tego przykładem było wrześniowe widowisko ,,Natura i poezja woalami malowana”, które pokazałyśmy w Ogrodzie Dendrologicznym w Przelewicach. Poezja i taniec. Taniec i poezja. Tak! To pięknie się uzupełnia.
Może kiedyś do Waszego wiersza powstanie choreografia, albo napiszecie zainspirowane tańcem? Spróbujcie!!!
Przeczytajcie wiersz p. Małgorzaty Hrycaj, któremu towarzyszą zdjęcia p. Krzysztofa Szydłowskiego z wakacyjnych Warsztatów Artystycznych Pracowni Tańca Etnicznego w Barlinku.
MAŁGORZATA HRYCAJ – szczecinianka, absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego. Logopeda. Sercem góralka, każdą wolną chwilę spędza w Kościelisku. Kocha poezję, taniec i wędrówki po górach. Laureatka licznych konkursów literackich. Autorka książek poetyckich: Pod baldachimem krwawnika (2016), Aponia w ogrodzie (2018). Publikowała również wiersze w wielu antologiach, czasopismach oraz e-magazynach kulturalnych. Kandydatka do szczecińskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Należy do Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza; jest honorowym członkiem Janowskiego Klubu Literackiego.
etymon
wiosną budzi się w nim niesforne dziecko wiecznie gania po polach lasach przerażonym drzewom łamie gałęzie i urządza karuzele
a po nocach żałuje i wyje nieustannie
by huśtać się z kwiatami i rozrzucać grudki nasion na żyzną glebę przenosi szybowce ptasim skrzydłom pozwala odpocząć
niczym swatka wabi zapachami
czasem psotnie zmierzwi czupryny traw zmiesza kolory na woalach motyli ogrodowym tancerkom potarmosi sukienki i pokropi przemoczy w niespodziewanym momencie
latem ma młodzieńcze kaprysy
gdy się wścieka trzęsie się ze strachu smagana ogniem ziemia bywa że przetoczy się po górach tratując drzewa by po chwili
głaskać muskać przytulać mnogość flory i fauny dopieszczać każde źdźbło trawy rozsnuwać w rozmarzeniu jesienne mgły wtykając nuty Vivaldiego w pajęczynowe struny chociaż bywa że w gniewie szarpie za włosy rozdygotane deszcze kotłuje wiry wody ciskając falami
zimą bynajmniej nie zasypia
może dmuchnąć jeszcze silniej i niebezpieczniej
lecz wie że świat bez niego nie potrafi się obejść i tęskni za nim każdy wczesnowiosenny sad
nie pozwoli ujarzmić się ani poskromić życiodajny ale też niszczycielski buntownik
roztańczony żywioł zamknięty w krótkim słowie
wind vind vitr wietier…wiatr
zdjęcia: Krzysztof Szydłowski