Warcaby szachowe
Gra, którą tu zaprezentuję łączy w sobie cechy gry w szachy i w warcaby. Już nawet się zastanawiałem, czy by jej nie opatentować. I potem żyć dostatnio, nic nie robić i… tylko grać w szachy! Kiedyś głowa naszego państwa – teraz nazwalibyśmy go „prezydentem” – taki mezalians tych dwóch gier określiłby jako „ni pies, ni wydra coś na kształt świdra”. Tak właśnie wyraził się między innymi o twórczości znanego opozycjonisty, pisarza i szachisty (3-krotny mistrz Warszawy) Janusza Szpotańskiego.
W szachach, jak i w warcabach gra się na szachownicy i w obu grach występują pionki. I właśnie tylko szachownica i pionki są tu nam potrzebne. W szachach gra się na 64-polowej szachownicy, w warcabach na takiej samej, ale coraz powszechniej na 100-polowej. Warcabiści grając na tej większej są nawet dumni, że grają na szachownicy o 36 pól większej (zaraz policzę…,100 – 64 = 36, o tak pokazuje kalkulator). Ale to tylko pozór! W warcabach, tak naprawdę, nie gra się na 100 polach, a tylko na 50, bo pionki chodzą tylko po czarnych polach. A szachiści grają na wszystkich polach, czarnych i białych, czyli na 64 polach (64 – 50 = 14 pól więcej).
Ale nie będziemy tu się licytować, kto z nas jest ważniejszy, bo razem należymy do tej samej planszowej szachownicowej rodziny. Zresztą, nie znam szachisty, który by nie zaczynał od warcabów. Poza tym wielkość szachownicy w naszej grze nie ma tu znaczenia, może mieć dowolną liczbę pól, a nawet pionków, choć oczywiście bez przesady.
Pamiętam, jak tata na dużej sklejce wymalował mi granatowym atramentem bardzo dużą szachownicę, a pionki naciął na plasterki z trzonka od miotły i je w tymże atramencie co drugiego przez namaczanie pokolorował. Mama potem zrobiła tacie awanturę, za dewastację tak cennego domowego urządzenia, ale ja szybko załagodziłem sprawę, obiecując że wypiję bez oporów tran (dziecko potrafi!).
Szachownica zajmowała z pół pokoju, a pionków miałem na kilogramy. Komplet chyba był dlatego tak duży, abym dłużej grał, a rodzice dzięki temu mieli dłużej spokój (dorośli to spryciarze, też mają na nas sposoby!). Tata, aby nie robić mi przykrości, albo aby mnie mieć jak najszybciej z głowy (zwykle jak każdy tata zapracowany i zmęczony) zwykle przegrywał. Wkrótce szybko też wyeliminowałem okolicznych przeciwników. Najczęściej grałem sam ze sobą, co zresztą mi nie przeszkadzało. Organizowałem mistrzostwa świata, w których jakoś tak dziwnie zawsze wygrywali Polacy.
W warcabach szachowych pionki stoją w rzędach, tak jak w szachach: białe – w rzędzie drugim, a czarne – w rzędzie siódmym. Jak w wymienionych grach, zaczynają białe, a po nich czarne i tak na zmianę. Pionkami poruszamy się tak, jak w szachach: pionki idą prosto po liniach (w warcabach zygzakiem po czarnych polach). Możemy partię zacząć pionkiem skacząc o jedno, albo o dwa pola, ale potem ruszamy już o jedno pole. Bijemy na ukos i stajemy pionkiem na miejsce pionka zbitego (nie przeskakujemy jak w warcabach). Bicia nie są przymusowe (w warcabach obowiązkowe). Pionki nie biją do tyłu (w warcabach mogą i muszą) i biją tylko jednego pionka (w warcabach mogą i muszą dowolną ich liczbę).
Zadaniem każdej strony jest dotrzeć jak najszybciej, albo jak największą liczbą pionków do końca szachownicy, czyli ostatnich rzędów: dla białych to będzie ósmy rząd, dla czarnych – pierwszy. Normalnie po dotarciu do tych rzędów należałoby zamienić danego pionka na jakąś figurę (tzw. promocja pionka). Ale my nie będziemy tego robić. Wygra ten w zależności jak się na początku umówimy, albo ten, kto dotrze pierwszy do ostatniego rzędu jednym pionkiem – wersja skrócona (jak na video), albo jak skończymy grać wszystkimi pionkami – wersja pełna (tak jak robimy to na naszych zajęciach).
W wersji pełnej wygrywa ten, kto dojdzie największą liczbą pionków do ostatniej linii. To właśnie ta liczba pionków na ostatnich liniach decyduje o wyniku partii. Na przykład, gdy białe dotarły do ostatniej linii trzema pionkami, a czarne dwoma to wygrały białe. I nie ważne, że czarnym zostały jeszcze w polu inne pionki, a białym nic. Jeżeli natomiast obie strony dotarły do ostatnich linii tą samą liczbą pionków, to o wyniku partii rozstrzyga liczba pionków pozostała w polu szachownicy (te które nie dotarły do celu). Jeżeli i w polu jest ich taka sama liczba, to jest remis. I trzeba pamiętać, że skoro zaczynają grę białe, to kończą czarne.
Warcaby szachowe to znakomity trening gry pionkami. Łatwo znaleźć partnera, bo to gra do nauczenia na gorąco „od ręki”. Po opanowaniu gry pionkami, można dokładać kolejne figury i w ten sposób tworzyć kolejny odmiany szachowej gry. Po ustawieniu pionków najlepiej na początek dostawić w narożniku jedną wieżę, potem dwie wieże w dwóch narożnikach. Z kolei można zdjąć wieże, a wstawić gońce, a następnie zrobić tak z kolejnymi figurami. I tak aż do pełnego ustawienia wszystkich bierek.
Przy wprowadzeniu figur, w odróżnień od warcabów szachowych gra nie polegałaby już tym razem na dojściu pionkami dostatniej linii, ale na tym kto komu pierwszy wybije wszystkie bierki (podobnie jak w warcabach). Taki rodzaj gry nazywam „zbijanką”. Tu też mogą padać wyniki remisowe, bo na przykład każdej stronie może pozostać tylko po wieży (no chyba, że się zagapimy – co mi się najczęściej zdarza z przedszkolakami – lub specjalnie ją podstawimy, gdy chcemy kogoś pocieszyć).
Kombinacji tworzenia tego rodzaju gier a’la szachowych jest bardzo wiele. Mają one na celu opanowanie gry kolejnymi figurami w towarzystwie pionków, które są na szachownicy zawsze od początku partii.
Pozdrawiam i zapraszam na film na powyższy temat, poprzedzony krótką powtórką:
Jan Czuchnicki