Plastyka w domu – cz. 3
Zagęszczamy ciasto. Ale jeszcze nie całkiem 😉
Uwaga – tu już będzie trochę tłusto 😉
Dodajemy trochę zwykłej mąki i trochę więcej oleju. Tak żeby ciasto było elastyczne i zwięzłe, ale nie sztywne. Taki glut-slime ot się nazywa 😉
Za suche – dolewamy oleju, za mokre – mąki.
(ja dodaję na oko, formalny skład (taki od zera) brzmi:
- szklanka mąki pszennej
- szklanka mąki ziemniaczanej
- 3/4 szklanki oleju
- 1/2 szklanki wody
- opcjonalnie – barwnik spożywczy i/lub brokat)
I tu następny etap zabawy… Jeszcze nie klejenie “gotowców, ale gniecenie, rozdrabnianie, sklejanie. Można tu znów powciskać szklane kulki, ulubione zabawki, można zrobić bazę dla piesków… 😉
Następny etap:
Zagęszczamy jeszcze bardziej. Dodajemy już samej mąki.
Tak żeby było zwarte, ale nie za suche i ciągle elastyczne. Dążymy do konsystencji ciastoliny (odrobina mąki/wody/oleju w zależności od potrzeb).
I teraz już lepimy. Co tylko się uda.
Do zdobienia używamy: fasolek, makaronów, pieprzu, goździków,
U nas na pierwszy rzut wyszła rodzina węży jedząca pizzę 😉
A co u was?
Magdalena Kucharska